niedziela, 13 maja 2012
prezent a vista
Czwartek 21:40. Telefon z zaproszeniem na piątkowe spotkanie. "Wpadniesz?" Oczywiście chętnie wpadnę :) Ale dowiaduję się, że to właściwie takie spotkanie imieninowe i blednę... No pięknie... z pustymi rękami mam iść na imieniny? Nołłej! Zaczynam więc gorączkowe biegi po mieszkaniu... kombinuję, co by tu...? Na szczęście szufladka z inspiracjami w kociej łepetynie wypełniona po brzegi. Pogrzebałam, sprawdziłam, co do dyspozycji posiadam: słoiczki-są, cukier brązowy-jest, olej arachidowy-jest, miód-jest, przyprawy-są, sznurek-jest. Mam komplet! :)
Wystarczyło trochę brązowego cukru wmieszać z olejem arachidowym (może być też migdałowy - nawet lepszy, ale nie miałam - albo zwykła oliwa, ale arachidowy ładniej pachnie), doprawić łyżeczką miodu, imbirem, cynamonem, gałką muszkatołową i kilkoma kroplami olejku waniliowego (taki do ciast) i... mamy cukrowy scrub do ciała :) Do tego słoiczek ozdobiony naturalnym sznurkiem i można iść na imieniny :) [A jest parę minut po 23, więc nieźle mi poszło:) ]
Aha! jeszcze etykietka ;)
Prezent mam gotowy, grzebię w poszukiwaniu koncepcji na jego opakowanie i wzrok pada na półkę z książkami "nie moje" (pożyczone trzymam w jednym miejscu razem). No tak... przecież ja właściwie miałam prezent dla Agi... kupiłam Jej kiedyś książkę z frywolitkowymi wzorami, którą ciągle zapominałam przekazać... Tym sposobem mam dwa prezenty na imieniny + możliwość sprawdzenia kolejnej inspiracji :) Książkę zapakowałam w starą kartkę z kalendarza, gdzieś (a dokładnie to tutaj)podpatrzyłam ten pomysł i bardzo mi się spodobał.
I prezent w całości :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne w swojej prostocie!
OdpowiedzUsuńświetny upominek, sama bym mogła taki dostac:) a do tego jak ładnie zapakowany!
OdpowiedzUsuńDzięki, Dziewczęta :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, zawsze możesz sobie taki upominek zrobić - ja tak zrobiłam, tzn przyrządziłam większą porcję niż na prezent :)
Oczywiście chętnie zrobię taki dla Ciebie, kiedy masz urodziny? ;))