poniedziałek, 14 maja 2012
herbatka Ziołowa czyli zaległości część trzecia i być może ostatnia
Wprawdzie urodziny Ziołowe były już dość dawno, ale odległość dzieląca nas (ku mojemu ubolewaniu), utrudniła wręczenie prezentu o właściwej porze (tak naprawdę, to z drugiej, strony nieco ułatwiła sprawę, bo miałam więcej czasu na preparację onego ;]p ). Prezent przygotowany został zatem nieco po właściwej dacie i nieco przed Przygodą, a wręczony tuż przed nią, jako że przynależał się jednej z Towarzyszek rzeczonej Przygody. Brief na temat Jubilatki mówił: herbatę pija z upodobaniem, czarną lubi najbardziej, raczej woli fusy niż torebki, raczej nie słodzi, chyba że na brązowo, preferuje sok malinowy w zamian. Pomysł wykiełkował mi taki, żeby herbatę i sok malinowy jakoś domowo spreparować, opakować i wręczyć. Na soku poległam niestety, bo pora niemalinowa, nawet mrożonych owoców nie udało mi się nabyć, pozostał zatem cukier brązowy, co się nawet nieźle złożyło, bo znalazłam ostatnio fajny patent na własnoręcznie robione kostki cukru.
Bardzo chciałam zrobić herbatę w torebkach, z takimi słodkimi karteczkami... Problemy napotkałam dwa: 1. herbata miała być liściasta, żadne tam ekspresówki, co z definicji wyklucza torebkę, 2. ale jeśli nie wykluczyć torebki, to skąd wziąć materiał na takową?
Problem pierwszy rozwiązałam zmieniając sposób myślenia o torebce, bo przecież może ona pełnić funkcję zaparzacza (wiecie, taki silikonowy albo metalowy koszyczek, żeby fusów nie było). A do zaparzacza wsypuje się pełnowartościową herbatę liściastą, co i ja postanowiłam uczynić z torebkami. Problem drugi przezwyciężyłam zaś za pomocą... herbaty ekspresowej. Rozmontowałam kilka torebek, wytrzepałam, wywietrzyłam dobrze i naładowałam w nie herbaty liściastej, w bardzo precyzyjnie określonych porcjach, określanych miarą "na oko" ;)
Do torebek przyszyłam sznureczki, do sznureczków dokleiłam karteczki i tak oto powstało 10 torebek specjalnej urodzinowej herbaty...
każda torebka z innym kwiatkiem...
... a z każdy kwiatek niesie wewnątrz jedno życzenie.
Dodatkowo jeszcze kilka kostek cukru...
... i skrzyneczka w kwiatki
Pamiętacie skrzyneczkę ze słoniem z moich spontanicznych zakupów? Pomalowałam na zielono i dodałam obrazek rysowany moimi ukochanymi kredkami Bambino :) Z kwiatkami pasującymi do kwiatków przy torebkach (a właściwie odwrotnie, bo ten obrazek był pierwszy)
jeszcze tylko etykietka :)...
parę słów :)
... i jest :))
Do rąk prawowitej właścicielki powędrował przewiązany zieloną wstążką, ale w ferworze (nie, to już amok był...) wyjazdowym - nie zrobiłam już fotki.
Czy ja już pisałam, że lubię robić prezenty? :D Buziaki jeszcze raz dla Jubilatki, która sprawia, że czarna herbata staje się Ziołową :))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Koteczku, jesteś genialna! Uwielbiam Twoje prezentowe pomysły ;*
OdpowiedzUsuńależ to się uroczo wpisuje również tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://collagecaffe.blogspot.com/2011/04/soik-na-mysli-59.html
:)
pozdrawiam!
rzeczywiście! pasuje :) mam dwa słoiczki ;)
UsuńAle piękne :)))
OdpowiedzUsuńZ Twoich ust to wielki komplement :)))
Usuń