Dzisiaj chcę Wam pokazać, coś, co powstało już jakiś czas temu, ale letnio-urlopowe zawieszenie spowodowało, że musiało do dziś poczekać na upublicznienie. W kwietniu wysiałam na balkonie trochę roślinek, niby niewiele, ale i tak bałam się, że zapomnę, co gdzie rośnie (albo nie rośnie, bo troszkę się martwiłam, że nasionka nie zechcą wschodzić...). Dlatego też zrobiłam znaczniki - wizytówki dla moich maluchów, a także dla ich większych kolegów, które już od jakiegoś czasu goszczą na balkonie, żeby im smutno nie było :)
Wizytówki przybrały formę mini-kolaży i powstały prawie w całości z odzyskowych materiałów (poza klejem i patyczkami). Na kartonikach (pocięta okładka jakiegoś starego notatnika) - zielone wycinki z gazet i napisy na kartce ze starego zeszytu - pożółkłej oczywiście :)
Typografię wymyśliłam sama i całkiem jestem z niej dumna :D (Z każdej sztuki, bo każdy napis był projektowany osobno).
Dla zabezpieczenia kartoników przed wilgocią wypróbowałam laminat domowej roboty na podstawie tego pomysłu. Niestety jako laminat prasowana folia nie działa aż tak sprytnie, jak w postaci "ceraty", co poskutkowało poważnymi niedociągnięciami estetycznymi (pęcherzyki, wygięte kartoniki...) :( No! ale eksperymenty trwają i kiedyś wygram z folią, a wtedy się z Wami podzielę efektami :D
Potem już tylko gorącym klejem dokleiłam patyczki szaszłykowe i... trzeba było sobie przypomnieć, w której skrzynce kiełkuje pietruszka, a w której koperek ;)
Szczęśliwie większość roślinek jednak wzeszła :) i wtedy porobiłam zdjęcia towarzystwa w komplecie :)
Na dziś niestety już trochę się zmienił "skład osobowy" balkonu... Sałata - zjedzona, rukola - prawie zjedzona, lubczyk i ogórecznik ukatrupiły deszcze (kto by się spodziewał? dwa największe roślinne zakapiory - wydawały się niezniszczalne...), a hyzop... po pięknym starcie poddał się zupełnie i nie wyrósł dalej. No cóż... albo kiepski ze mnie ogrodnik, albo pechowy, ale coś tam jeszcze zostało i rośnie :)
I... LUBIĘ LUBCZYK! :)
a Wy? :))
Dobrego dnia Wam życzę
Podobają mi się te "tańczące" napisy :) Ogólnie podoba mi się ten zorganizowany nieład na wizytówkach :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZorganizowany nieład to moje drugie imię jest :) Dzięki :))
UsuńUrocze te wizytówki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Roślinkom chyba też się podobały ;)
UsuńTeraz mam posta balkonowa http://mala-rzecz-a-cieszy.blogspot.com/2013/06/moj-balkonowy-ogrodek-2013-oraz-porada.html
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń