Tradycyjnie mam zaległości... Dzisiaj pokażę Wam kilka drobiazgów, które powstały z myślą o bardzo konkretnych osobach i bardzo konkretnych okazjach. Wiem, że Święta już minęły, ale przecież na prezenty zawsze jest pora, prawda? :) Tym bardziej, że w moim otoczeniu najwięcej tych urodzonych w zimie, więc zaraz się zacznie szaleństwo prezentów urodzinowych. Ale zanim zabiorę się za nowe prezenty (mnóstwo zaległych mam jeszcze), to kilka takich, które już znalazły swój dom :)
I na początek prezent... DLA MNIE :D Od Agi Kuzaj
. Prezent wygrany w candy przeszedł dłuuuugą drogę, ale wreszcie jest u mnie. Bransoletka i broszka mają piękne kolory i przywodzą na myśl ciepły koniec lata :)
Aga! Jeszcze raz bardzo, bardzo Ci dziękuję :)
**************************
Kolejny prezent powstał już dość dawno i w zasadzie bez żadnej okazji, ot... dlatego, że obdarowanymi miała być dwójka wyjątkowych, bliskich mi i ważnych Osób. Odwiedzam Ich bardzo często i charakterystyczne w tych odwiedzinach jest to, że zawsze czekają na mnie otwarte drzwi - dosłownie otwarte, bo Gospodarze witają mnie już na korytarzu :) Nic więc dziwnego, że tylko przypadek sprawił, iż odkryłam, że na Ich drzwiach nie ma numerka, nic nie ma. I to był impuls wystarczający dla poniższego prezentu. Oto wizytówka mieszkania Agi i Michała:
Poscrapowałam sobie przy okazji :)Bazą jest okładka starej książki.
Bardzo mi przypadła do gustu zabawa strukturami oraz naturalne kolory i materiały.
I różyczki ze sznurków :)
*********************************************************
Prezent nr 3 powstał dla Kasi, którą wylosowałam w tradycyjnej corocznej mikołajkowo-świątecznej wymianie prezentów w Firmie. Wymiana prezentowa zawsze jest ściśle tajna i tematyczna, limit kosztów - 25 zł. Z tajnością bywa różnie, ja - ponieważ zostałam zdemaskowana - mogę oficjalnie prezent sporządzony przeze mnie pokazać ;)
Temat tegoroczny: "Coś na kryzys". Oczywiście kryzys każdy rozumiał po swojemu. Mnie się jawił kryzys energetyczny, szczególnie, że razem z Kasią miałyśmy bardzo wyczerpującą końcówkę roku w pracy. Kasia nie pija kawy, za to uwielbia słodkości. Dlatego uznałam, że na kryzys najlepszy będzie... napój energetyczny. Sama zrobiłam czekoladę do rozpuszczania na gorąco - w dwóch wersjach: słabszej i mocniejszej - z niewielkim dodatkiem kawy. A wszystko zapakowałam w słoiki, którym za pomocą folii aluminiowej nadałam wygląd baterii. (Lepsza byłaby srebrna farba, ale nie miałam...)
Okazało się, że prezent trafił w potrzeby i już stoi na półeczce w pracy, ratując wyczerpujące się zasoby energetyczne :)
A Wam polecam samodzielne mieszanie czekolady do picia - można sobie zrobić idealne proporcje i mieć zawsze świeżą, bez sztucznego posmaku. Wystarczy naturalne kakao, trochę mleka w proszku i cukru pudru, no i kawy rozpuszczalnej, jeśli duuużo energii nam trzeba :)
******************************************************************
Kolejna porcja prezentów, a właściwie prezencików powędrowała do uczestników przedświatecznego spotkania przy Osadnikach z Catanu. Zrobiłam aniołki z zakrętek (opłacało się wieźć te mleczne zakrętki aż z Sycylii:D ) Zdjęcia słabiutkie, bo skończyłam późnym wieczorem...
Aniołki były parowane męsko-damsko, adekwatnie do układów w Towarzystwie, ale dla jednej pary, która już jest prawie trójką - powstała rodzinka :)
******************************************************************
I ostatni prezent, którego jestem tylko współautorką... Pod choinką na końcowo-noworocznym spotkaniu Załogi zacumowała krypa wypełniona cydrem. [Fot. Ziółko]
O cydrze jeszcze Wam opowiem, bo zasłużył na osobną opowieść w kategorii HOMEMADE. teraz powiem Wam tylko, że pyyyyszny :)
******************************************************************
Ściskam Was serdecznie.
Aaaa, i witam Nowych Obserwatorów :)
Udanego Tygodnia!!! Do następnego!

Aga! Jeszcze raz bardzo, bardzo Ci dziękuję :)
**************************
Kolejny prezent powstał już dość dawno i w zasadzie bez żadnej okazji, ot... dlatego, że obdarowanymi miała być dwójka wyjątkowych, bliskich mi i ważnych Osób. Odwiedzam Ich bardzo często i charakterystyczne w tych odwiedzinach jest to, że zawsze czekają na mnie otwarte drzwi - dosłownie otwarte, bo Gospodarze witają mnie już na korytarzu :) Nic więc dziwnego, że tylko przypadek sprawił, iż odkryłam, że na Ich drzwiach nie ma numerka, nic nie ma. I to był impuls wystarczający dla poniższego prezentu. Oto wizytówka mieszkania Agi i Michała:
Poscrapowałam sobie przy okazji :)Bazą jest okładka starej książki.
Bardzo mi przypadła do gustu zabawa strukturami oraz naturalne kolory i materiały.
I różyczki ze sznurków :)
*********************************************************
Prezent nr 3 powstał dla Kasi, którą wylosowałam w tradycyjnej corocznej mikołajkowo-świątecznej wymianie prezentów w Firmie. Wymiana prezentowa zawsze jest ściśle tajna i tematyczna, limit kosztów - 25 zł. Z tajnością bywa różnie, ja - ponieważ zostałam zdemaskowana - mogę oficjalnie prezent sporządzony przeze mnie pokazać ;)
Temat tegoroczny: "Coś na kryzys". Oczywiście kryzys każdy rozumiał po swojemu. Mnie się jawił kryzys energetyczny, szczególnie, że razem z Kasią miałyśmy bardzo wyczerpującą końcówkę roku w pracy. Kasia nie pija kawy, za to uwielbia słodkości. Dlatego uznałam, że na kryzys najlepszy będzie... napój energetyczny. Sama zrobiłam czekoladę do rozpuszczania na gorąco - w dwóch wersjach: słabszej i mocniejszej - z niewielkim dodatkiem kawy. A wszystko zapakowałam w słoiki, którym za pomocą folii aluminiowej nadałam wygląd baterii. (Lepsza byłaby srebrna farba, ale nie miałam...)
Okazało się, że prezent trafił w potrzeby i już stoi na półeczce w pracy, ratując wyczerpujące się zasoby energetyczne :)
A Wam polecam samodzielne mieszanie czekolady do picia - można sobie zrobić idealne proporcje i mieć zawsze świeżą, bez sztucznego posmaku. Wystarczy naturalne kakao, trochę mleka w proszku i cukru pudru, no i kawy rozpuszczalnej, jeśli duuużo energii nam trzeba :)
******************************************************************
Kolejna porcja prezentów, a właściwie prezencików powędrowała do uczestników przedświatecznego spotkania przy Osadnikach z Catanu. Zrobiłam aniołki z zakrętek (opłacało się wieźć te mleczne zakrętki aż z Sycylii:D ) Zdjęcia słabiutkie, bo skończyłam późnym wieczorem...
Aniołki były parowane męsko-damsko, adekwatnie do układów w Towarzystwie, ale dla jednej pary, która już jest prawie trójką - powstała rodzinka :)
******************************************************************
I ostatni prezent, którego jestem tylko współautorką... Pod choinką na końcowo-noworocznym spotkaniu Załogi zacumowała krypa wypełniona cydrem. [Fot. Ziółko]
O cydrze jeszcze Wam opowiem, bo zasłużył na osobną opowieść w kategorii HOMEMADE. teraz powiem Wam tylko, że pyyyyszny :)
******************************************************************
Ściskam Was serdecznie.
Aaaa, i witam Nowych Obserwatorów :)
Udanego Tygodnia!!! Do następnego!

bransoletka od Agi jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńpracowita zima :) mnóstwo fajnych rzeczy zrobiłaś :) mi oczywiście najbardziej podoba się własnej roboty czekolada i jeszcze tak zapakowana :) super
Oj pracowita... ale dużo więcej chciałam zrobić i nie zdążyłam... Na przyszły rok będzie ;)
UsuńCzekoladę polecam, bo pyszna wychodzi (ja sobie też zrobiłam niedawno z korzennymi przyprawami, mniam) :)
Pozdrawiam
Sznurkowe różyczki podbiły moje serce!!!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń_________________________
www.WnetrzaZewnetrza.pl
Cieszę się :) Miło mi Ciebie gościć :)
UsuńMi również bardzo miło tu zaglądać :)
UsuńA przy okazji chciałabym Cię serdecznie zaprosić do mnie na konkurs. Szczegóły na blogu: http://www.wnetrzazewnetrza.pl/2013/01/konkurs-o-zapachu-lawendy.html
Będzie mi bardzo miło jeśli weźmiesz udział:)
Ja też mam kwiat od Agi w formie broszki i też się u siebie chwaliłam bo przecież ta kobieta cudeńka prawdziwe tworzy!!:)
OdpowiedzUsuńFajne te baterie:)
Buziaki!
Na Agi cudeńka ochy i achy na każdym kroku napotykamy - i prawidłowo! :)
UsuńZ bateriami to mnie pocieszasz, bo na FB dostały miano "zniczy" i "urn na prochy" - lekko się podłamałam...
A od kiedy Ty się przejmujesz ludem co się nie zna na bateriach ! ;)
Usuńpozdrówki :)
Od zawsze - pamiętasz, że mam mikre ego? Niby się nie przejmuję, ale oni tak publicznie...
UsuńNo ale jacha - koniec marudzenia.
Buziaki!
swietne prezenty i bombowe pomysły:)) wszystko mi sie podoba i ma swój urok:))
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :)
UsuńFajne prezenty i super pomysły :-) Osadnicy z Catanu dają radę, my gramy całą rodziną :-)
OdpowiedzUsuńDodatek Żeglarze pewnie znacie? To nasz ulubiony oczywiście :)
UsuńMam przyjemność nagrodzić Twój blog wyróżnieniem:)
OdpowiedzUsuńzapraszam!
http://mojewnetrza.blogspot.com/2013/01/motrenko-award.html
Dziękuję Ci serdecznie, Ania :)
Usuń